4 grudnia ruszyłam w stronę ojczyzny. A dokładniej – ruszyłam w stronę przeciwną (do Krasnojarska), ale z zamiarem powrotu na ojczyzny łono.
Etap 1: 16:00(?) Autobus Pietropawłowka-Kuragino (2h)
Kuragino – kilka godzin czekania na pociąg do Krasnojarska. Nie uniknęłam wizyty w dworcowej toalecie:
W Krasnojarsku (6:32) miałam cały dzień na zwiedzanie (tylko -14, a szykowałam się na -20:) ). Pospałam jeszcze 2 godziny na metalowych krzesełkach w "pomieszczeniu o podwyższonym komforcie" (odpłatnie) i pokręciłam się trochę po dworcu.
Potem nie było wyjścia – ruszyłam na spacer krajoznawczy.
Nad brzegiem Jeniseju:
Tu siedzieliśmy we wrześniu:
Przygotowania do Świąt – choinka-gigant i lodowe rzeźby:
I jeszcze:
Uzupełnienie zapasu kalorii w "Widelcu-łyżce":
I jeszcze trochę Krasnojarska zimową porą:
I powrót na dworzec, z którego odjeżdża autobus na lotnisko:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz