środa, 20 sierpnia 2014

Prazdnik 2014 (18 sierpnia)

Spragnionych szczegółów "co, jak i dlaczego" odsyłam do opisu sierpniowego święta z 2012 roku.

Zbiórka pod szkołą w Czeremszance - odjazd o 11 czasu "naturalnego"/12 krasnojarskiego.























Kolumna była imponująca - ok. setki samochodów (od autobusów i mikrobusów, przez osobówki, do ciężarowych wiozących ludzi "na pace") - i profesjonalnie zorganizowana. Do Żarowska, ostatniej wsi na trasie, eskortowana przez ДПС (dorożno-patrul'naja slużba). Dalej kolumna ruszyła sama (inne pojazdy nie były przepuszczane) do przygotowanych, ponumerowanych parkingów (średnio o godzinę drogi od Miasta - poszczęściło mi się i dojechałam aż do parkingu nr 3, a więc połowę dawnej pieszej trasy miałam już za sobą).

Program święta:
Tym razem ominęła mnie poranna liturgia z wejściem na szczyt świątynny. Po 2 godzinach jazdy i ok. godzinnym marszu (nową, nudną drogą - aż ciśnie się na usta "jasną, długą, prostą..." -  która odarła pielgrzymowanie na Górę z wcześniejszego uroku malowniczej wędrówki przez tajgę) ok. 14:30 dotarliśmy do Miasta, w samą porę, by zdążyć wykąpać się w Tiberkulu/e, najeść w przypisanym do swojej wioski namiocie (wiwat kuchnia czeremszańska:) ) i załapać na część artystyczną, czyli "Twórczy kalejdoskop" (patrz: program godzina 16).

Palatochnaja (namiotowisko) w odświętnym wydaniu:


























O 18 (po prirodnomu) zaczęły się główne obchody święta:





















Uroczyste wejście do Miasta i przejście do centrum. 























 Przejście do "Doliny Slijania" na spotkanie z Wissarionem.

W oczekiwaniu na nadejście Wissariona:






















A potem Wissarion przyszedł, usiadł, pozdrowił wszystkich i powiedział... że nie ma nic "głębokiego" do powiedzenia, że się "po prostu cieszy, że wszystkich widzi". Pozdrowił z okazji święta, wstał i długo patrzył na wszystkich zgromadzonych (coby przedłużyć swoją zaskakująco krótką obecność?). Następnie pobłogosławił chleb i świece przygotowane na stole obok (w 2012 o tym zapomniał, co wywołało poruszenie co poniektórych "posledowateli") i odszedł. The End.

A tu jeszcze zakaz nagrywania i instrukcja fotografowania Wissariona (z oficjalnego programu powyżej):

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz